Studio w każdym domu
Rozwój technologii odmienił także sposób, w jaki młodzi muzycy podchodzą do tworzenia swoich utworów. Kiedyś kapela musiała długo ćwiczyć, zebrać pieniądze na nagranie i wreszcie wybrać się do studia, w którym realizowała pierwsze demo.
Dziś, przy odrobinie wysiłku, studio można zupełnie ominąć. Oczywiście trudno byłoby osiągnąć efekty tak dobre, jak te uzyskane przez profesjonalnego i doświadczonego inżyniera dźwięku.
Wciąż jednak można stworzyć całkiem przyzwoite nagrania i pół‑profesjonalnie je wykończyć. Jest to możliwe przede wszystkim dzięki komputerowym imitacjom „prawdziwych” sprzętów.
Muzyk może sięgnąć po te same narzędzia, tylko w wersji wirtualnej. Najczęściej korzystanie z podobnego oprogramowania daje nieco gorsze rezultaty, niż używanie sprzętu studyjnego, jednak wystarczająco dobre, by utwór mógł się podobać.
Co więcej, muzycy dostają do dyspozycji tzw. wirtualne instrumenty.
Na imitacji fortepianu Yamahy można zagrać przy użyciu taniego kontrolera, a skrzypce w tle stworzyć z sampli nagranych przez kogoś innego.